FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



High School DxD: Version 2, Part1

a u t o r :    AblazeIT


w s t ę p :   

Chyba to wersja której się wiele osób spodziewało.
Moja maszyna pisząca to Nokia Lumia 800 , więc jeśli jest tam niezgodność imion/wyrazów to
Microsoft > Help > Uwagi > i poprawa Autokorekty.



u t w ó r :

-Issei !! Partnerze, musimy porozmawiać.
-Draig, jest noc, jak już ingerujesz w moje sny, to chociaż ich nie przerywaj.
-Pamiętasz jak przejąłem kontrolę?- odrzekł Draig.
-Potem ją straciłeś ,,smoku''.
-ISSEI ! Nie pamiętasz nic co Rias Gremory mogłaby powiedzieć?
-Oppai, pamiętam cycki, jej cycki , schylające się nade mną. -wydukał oblizując się młody demon.
-IDIOTA , ,,PARTNERZE'' JAKIM BYŚ NIE BYŁ, jesteśmy jednością , a ty przynosisz mi wstyd.
-Hę?
-Twoja chora miłość do cyc...
-EJEJEJEJEJEJ !!! BEZ PRZESADY!
-Możesz chociaż myśleć o nich wtedy kiedy nie ma ku temu przeciwwskazań ?- Draig odpowiedział niskim nawet jak na smoka głosem.
-Kobieta-kontynuował głos z Sacred Gear- powinna być dla ciebie czymś świętym, ale ta jedna kobieta, Potomczyni Gremory....
-I jej cycki...
-ISSEI- zaczął DUŻO głośniej pradawny- potrzebujesz tej mocy, przypomnij sobie kto jest za nią odpowiedzialny. CO ja będę długo mówić, skoro darzysz jej piersi taką miłością to nie chcesz ich na stałe?- Wyrzucił z siebie Draig
-Okej , wszystko super, OPRÓCZ ZAKOMPLEKSIONEGO SMOKA KTÓRY CHCE MNIE ZESWATAĆ Z MOJĄ PANIĄ.
-Ja nie chce cię z nią ZESWATAĆ głupcze, ona chce tego od samego początku. Ona chce walczyć u twego boku, jako ktoś więcej niż twoja pani.
Po ostatniej walce Stwierdziłem że przestałeś być zboczonym dzieciakiem, chyba pochopne wnioski.
Przypomnę ci jak cię przerażała perspektywa że ona sobie kiedyś kogoś znajdzie. A teraz marzy ci się harem.-kontynuował Draig.
-Powiedz mi, do czego ja jej się przydam.
-,,Cesarzu'' , mogła wskrzesić 8 innych osób, a nie jednego zboczonego dzieciaka.
-TEN JEDEN DZIECIAK, JEST CESARZEM CZERWONEGO SMOKA! - krzyczącym tonem wyszeptał Issei
-Gdyby nie ona, dalej byłbyś małym zboczonym dzieckiem, i do tego martwym jakieś 10 razy.
-Masz setki tysięcy lat, to oczywiste że będziesz miał lepsze argumenty!
-Co ci zależy, masz ten swój harem, jak ci się z nią nie uda, to nie będę ingerował w życie prywatne, idziesz na układ?
-DOBRA, DOBRA, dobra, zrobię jak mówisz, zejdę teraz do nich , i powiem im coś, jeśli Rias do mnie dołączy, przyznam że jesteś doświadczonym przez te setki tysięcy lat smokiem.

Po tych słowach pieczęć na dłoni Issei'a
Wyparowała, a on sam skierował się do salonu,w mgnieniu oka złapał rzucając mu się na szyję Akeno, to było oczywiste.
-Wychodzę-powiedział trochę ciężkim głosem-muszę coś przemyśleć.
Bez żadnej uwagi o cyckach, nawet w przypadku Koneko, wyszedł bez słowa.
Issei'a w obie strony przeszyły wspomnienia, gdy przekraczał próg klubu okultystycznego.
-Nawet za moim klonem poszła bezmyślnie- powtarzał sobie w myślach.
-BOOSTED GEAR! - Krzyknął Issei.
-Mogłem ją ochronić, mogłem ochronić ten klub, cycki są ważne, ale moje zboczenie prawie ją zabiło!
-PRAWIE!! JĄ!! ZABIŁEM!! - krzyczał Issei, przebijają się rękami przez kolejne ściany budynku, stał przy jej biurku, załamany jak nigdy.
-BALANCE BRE...
-JUŻ, STOP, JUŻ , jestem spokojny tak?- Boosted Gear po tych słowach uspokoił się
-JUŻ NIGDY NIE BĘDĘ SPOKOJNY, DRAIG MIAŁ RACJĘ!! - Olbrzymi huk zwiastował przebicie się Issei'a jednym skokiem przez wszystkie ściany parteru. Wpadając na balkon zatrzymała go jakaś siła. Znalazł się dosłownie w ramionach Rias.
- Ja powinienem tam być, wtedy kiedy był tam mój klon, wtedy kiedy mnie potrzebowałaś.- powiedział Issei, rwącym się głosem.
W objęciach przeszli do pozostałości sofy na środku Salonu Klubu.
Issei chciał spojrzeć tylko na chwilę, ale jego spojrzenie utkwiło w jej błyszczących czerwonych oczach.
Chciał się delikatnie odsunąć, jednak poczuł uścisk, w efekcie przybliżył się do twarzy, pięknej Gremory.
-Rias , ja już nie chcę być twoim pionkiem.
Jej oczy zapełniły się łzami:
-Issei , zostawisz mnie?- wyszeptała gdy ich twarze prawie się stykały.
-Nie chcę być pionkiem, chcę być kimś więcej , dużo więcej.
Rias niespodziewanie odwróciła się.
-Jak śmiesz, ,,cesarzyno od siedmiu boleści'' , najpierw harem , a teraz ci się odwróciło?
-Ale , Rias...
-Wiesz co, Issei?- zatrzymała się krok od niego , posuwistym ruchem obracając się w jego stronę-Cesarzowa Czerwonego Smoka, pasuje mi do włosów! Rzuciła się na Issei'a, tak że ich usta się stykały,
Delikatnym, kochającym, głosem wyszeptała:
-Mów mi ,Cesarzowo.
Issei otworzył oczy, wszystko było ok, to tylko sen. W sumie szkoda.
Jego rozmyślania przerwał ruch kołdry.
Spojrzał w dół, a jego oczom ukazał się piękny i zaskakujący widok.
W jego łóżku leżała naga Rias.
-Niby zawsze tak robi,a tym razem jest jakoś ,,bliżej".
Te słowa były o tyle słuszne, ponieważ leżeli wtuleni w siebie.
Rias ponownie objęła go ,szepcząc,-Cesarzowa Czerwonego Smoka, ładnie?
-Rias Gremory wystarczy.- odpowiedział Issei, pierwszy raz nie zapatrzony w jej piersi.
-Chodźmy na dół.
- Masz zamiar im to tak poprostu ogłosić
-Głupi jesteś, damy im to jakoś poznać po sobie.- zaczęła tłumaczyć Rias- nie mówmy tak bezpośrednio , ok?
I jeszcze jedno, żadnych uwag o cyckach.
-Rozumiem, ale....
-Albo ze mną, albo z nikim!
W połowie schodów chwyciła Issei'a za rękę, i przybliżyła się do niego.
Mnożąc zdziwienie innych po wejściu tak do salonu, pomimo wolnego miejsca na kanapie między Asią a Aneko, Issei zasiadł przy stole, koło Rias.
To uczucie które teraz go wypełniało było inne od tego którym darzył ją wcześniej.
-Cholerny Draig, a mówią że doświadczenie nie ma znaczenia.- mówił sobie w myślach.
-Wy nie macie żadnych kontraktów? - Akeno zwróciła się do Rias wyraźnie urażona takim obrotem sprawy.
-My ? Już wychodzimy ,Issei.
-Już id...
-Co , nie potrafisz sama nic zrobić? - Akeno nie kryła urazu.
Rias wybiegła z salonu bez słowa, nie czekając na reakcję Issei'a , Koneko rzuciła:
-Nie pobiegniesz za nią?
-Tak , dobrze tato.- rozniósł się głos Rias, kontynuując , zwróciła się do Issei'a-
Mój ojciec ma do ciebie ważną sprawę.
Pakuj się!
-P-p pakuj? - wydukał Issei.
-Ma się pakować NA ROZMOWĘ? - Akeno wstała z miejsca, zaraz po niej Asia.
-MUSI POROZMAWIAĆ Z MOIM OJCEM, TO WAŻNE!!- Wybuchła Rias.
-O czym niby? - Dręczyła dalej Akeno.
-JAK MOŻE ZORGANIZOWAĆ ZARĘCZYNY BEZ UPRZEDNIEJ ROZMOWY? - Dalej krzyczała młoda Gremory.
-Z-z-za ZARĘCZYNY?! - Chórem krzyknęły Xenovia, Asia i Akeno.
-Chyba was to nie uraża?!- Spokojnym głosem powiedziała Rias, trzymając Issei'a za rękę.- Poza tym , to inicjatywa Isseia, Prawda ?
Michał
Tak, ale... - nie zdążył dokończyć
-Widzicie?-Uśmiechnęła się Rias.
-On nie jest tylko twój...-Zaczęły się przekrzykiwać z Rias.
- JESTEŚCIE CHORE- Krzyknął rozwścieczony młody cesarz.-Wychodzę.

Drzwi za Issei'em zamknęły się z hukiem.
Asia wybiegła za nim krzycząc:
-Zostawiasz mnie braciszku?
Do jej uszu dobiegł głośny krzyk :
-BALANCE BREAKER!
I wiązka światła ulotniła się , i poruszyła po niebie.
-Draige?
-Tak?
-Miałeś rację
-Wiem...
-Ale, zaręczyny? Tak od razu?
-Nie ślub, to tylko zaręczyny.
-Chcesz żebym ja?....
-Tak partnerze...jestem z ciebie jakby tego nie nazwać, dumny.
-Dziękuję, chyba...
-Pokażę ci coś...- To jest Rias, twoja narzeczona,
-Yhy..
-Właśnie od niej uciekłeś, zabijasz każdego kto doprowadzi ją do płaczu, a sam jeszcze żyjesz....
-Masz rację Draige.
-Dach szkoły?
-TAK! BOOST!

Powietrze zwiewało łzy z delikatnych policzków, Rias Gremory- przyszła Władczyni Demonów, płakała z powodu jednego chłopaka.
Jej czerwone oczy szkliły się, a łzy odbijały promienie światła.
Szkarłatne włosy rozrzucał na boki silny wiatr, kolejny błysk , tym razem za jej plecami obudził jej zadumę.
Odwróciła kilka milimetrów, dalsze ruchy zatrzymał uścisk Issei'a.
Poczuła jak na jej palce wsuwało się coś metalicznego, jej łzy znowu odbiły światło, tym razem pierścienia wydającego z siebie jasną czerwoną poświatę.
-Cesarzowo Rias? - jak najdelikatniejszym tonem wyszeptał Issei.
Wiatr uderzający w jej twarz suszył łzy, i ochładzał rozpaloną twarz.
- Issei, kazałam ci się spakować.- Rias odpowiedziała , rozczulona tym co właśnie się stało.
- Ostatnie wydarzenia nie wpływają na to że jesteś moją panią, Rias , nie odmówił bym ci. Twój ojciec dał nam wspólny pokój.
- Rozmawiałeś z nim?
- Zahaczyłem o niego, brałem twoje bagaże, teleportujesz nas teraz?
- Issei, nie wybaczę ci jednego!
-Tak?
- Jak mogłeś nie zrobić tego wcześniej.
Na ich dwójce zacisnęło się światło, a szum wiatru przemienił się w ciszę, tak pustą, ciszę.

Issei, witaj - Brat Rias krzyknął w jego stronę.
To wystarczyło , żeby poznać że teleport był nie do końca udany, są co prawda w zamku, ale stoją w objęciach, z błyszczącymi się pierścieniami, na środku sali obrad.
Issei jak przystało, wziął przyszłą Cesarzową pod rękę, i zaczął tłumaczyć się, czemu ten teleport zadziałał akurat tutaj.
- Ależ nic się nie stało. - Mocnym, aczkolwiek, miłym głosem odpowiedział ojciec Rias. - Sprawy potoczyły się tak jak się spodziewałem.
Zwrócił się do starców na fotelach, znajdujących się przy ścianach sali.
- Pozwólcie że przedstawię wam Cesarza Czerwonego Smoka, i ....przyszłego władcę demonów!
- Rias, zaprowadź go do waszej komnaty,
Mędrcy skarcili wzrokiem Władcę za
takie pochopne postępowanie.
Drobny chłopak nigdy nie czuł się tak szczęśliwy targając bagaże.
- Rias, on już wszystko zaplanował?
- Chyba...
- Ale czemu ja, nie ma lepszego materiału na władcę?
- Na władcę napewno jest...ale ty jesteś wyjątkowy...-Chcę odpocząć.
- Myślisz że ja nie?
- O, jesteśmy. Issei , garderoba jest obok.

Przed nimi otworzyła się komnata z wielkim łóżkiem, i pięknymi oknami.
- Schowam swoje ubrania- chłopak wyszedł na chwilę.
Minęła krótka chwila: -Rias już je....
Na łóżku leżała półnaga Rias, spała.
Issei przykrył ją delikatnie, siadł w nogach.
- Zawsze dawałem ci siłę, teraz ja jej potrzebuję, boję się tego co będzie. - szeptał.
Położył się obok , bijąc się z własnymi myślami,
-Zawsze byłaś taka pochopna przy swoich decyzjach,- szeptał dalej.
W pewnym momencie poczuł dotyk na swoim ramieniu,
Usta Rias poruszyły się, wydobyły się z nich słowa:
-Moje decyzje nie były pochopne, po prostu wiedziałam że są dobre.
Dotknęła palcami jego twarzy, delikatniej niż kiedykolwiek:
- Issei, masz wątpliwości ?
-Odchodzą za każdym razem gdy cię słyszę.
Młoda demonica wtuliła się w niego , szepcząc - Dobranoc Issei.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1888
il. komentarzy : 0
linii : 162
słów : 1906
znaków : 10233
data dodania : 2017-02-10

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e