FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Proza / Fikcja / Fantastyka



Zmiana - rozdział I i II

a u t o r :    kremuwa


Rozdział 1. Koniec Świata! (czyli o tym po co jest Jajo)

Zacznijmy od czegoś zwykłego. A mianowicie od końca świata – tak przynajmniej wszystkim się zdawało. Od rana działy się niesamowite rzeczy. Niebo zrobiło się całe różowe. Trawa stała się błękitna, a wszyscy dziwnie się zachowywali. Psy skamlały od rana chcąc wyjść koniecznie na dwór i przyglądać się niezwykłemu zjawisku. Całe miasto brzmiało od ich głosów – wyglądało na to, że zwierzęta wiedziały o czymś wcześniej niż ludzie... No i zdarzyło się. Około godziny 15:29 35 sekund 11 setnych na ziemię spadło wielkie, purpurowe, wspaniale przyozdobione motylimi odchodami... Jajo. Wszyscy ekonomiści w Korczynie obliczyli, że dałoby się z niego zrobić 15293511 jajecznic i (o dziwo!) tyle samo koglów – moglów. Powiemy może jeszcze o miejscu gdzie spadło. Mianowicie spadło na szopę – szopę przy domu Ziomalskich – naprawdę nazywali się Kwaśnica, ale od kiedy rodzice (Alicja i Wojciech Kwaśnica) opuścili Ul. Wybrańca 15293511 dzieci mogły robić co chciały, ale nie rozpasły się jak by zrobiły to inne na ich miejscu. Pieczę nad trójką sprawował Jakub (na drugie Apollo) – najstarszy – lat 14. Był też młodszy tylko o rok Przemek (na drugie Hermes) i najmłodsza 11 – letnia Sara (na drugie Hebe). Jedyną rzeczą jaką zostawili im rodzice były tajemnicze medaliony z niezrozumiałymi runami i każdy z innym motywem. Jakub miał na swoim słońce, Przemek buty ze skrzydłami, a Sara tak piękny kwiat, że nie potrafilibyście go sobie wyobrazić. Przejdźmy szybkim krokiem do jaja. Leżało 15293511 sekund zanim ktoś odważył się do niego podejść. Potem pękło.

Rozdział 2. Co z Jajem.

Rodzice Ziomalskich – państwo Kwaśnica zniknęli w dość niezwykłych okolicznościach. Dom był piętrowy – dzieci spały na parterze, a rodzice na piętrze. Kuba zbudził się z dziwnym przeczuciem, że coś się dzieje. Przez zasłonięte rolety dojrzał coś jakby blask ognia. Krzykiem przerażenia pobudził rodzeństwo, sądząc, że się pali. Podbiegli do okna, odsunęli z zamachem roletę tak, że Przemek strącił kaktusa i narobił wiele huku. Byli pewni, że zbudzili rodziców i ci zaraz zejdą na dół lub zadzwonią po straż pożarną. Ale na górze nie słychać było żadnych odgłosów. A blask ognia powoli znikał jakby w oddali. Po jakimś czasie wszystko się uspokoiło i nasza trójka pomaszerowała z powrotem do łóżek. Rano, gdy poszli na górę śniadaniować rodziców już nie zastali. Na podłodze znaleźli tylko rozrzucone te trzy medale. Rozdzielili je między siebie według „instynktu”. Trzeba zaznaczyć, że choć ich rodzice zniknęli tak tajemniczo i zostawili te medale, rodzeństwo Ziomalskich nie czuło się jakieś wyróżnione, gorsze lub lepsze od innych ludzi. Żyli jak normalna rodzina, byli tylko bardziej wydoroślali i odpowiedzialni za siebie nawzajem. Wracamy do Jaja. Gdy pękło, śmiałek, który wcześniej odważył się do niego podejść uciekł w krzaki, ponieważ jajo rozwarło się z takim hukiem, jak żaden fajerwerk w Sylwestra. Kiedy po kilku godzinach udało się wójtowi zebrać delegację złożoną głównie z bardziej umięśnionych radnych i księdza proboszcza Edzia Sznajdera, atmosfera sięgnęła zenitu. Delegacja zbliżała się powoli, a kiedy najodważniejszy ksiądz Edzio zajrzał do środka aż krzyknął z ulgi. W środku bowiem zamiast białka i żółtka znalazł tylko mało serduszko wielkości piąstki dzidziusia. Nikt jednak mimo wszystko nie chciał przyjąć tego prezentu pod swój dach. Nikt oprócz Sary, która akurat wracała ze sklepu kupiwszy kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej, dwa pomidory oraz 2 banany – „kubasa” dla Przemka, pomidory dla Sary, a banany dla ich obojga. A więc Sara wzięła serce do domu i włożyła do starej klatki po chomiku, wyściełując ją wcześniej watą.
Obrazek:
http://img54.imageshack.us/m y.php?image=fenikssy3.jpg



CDN.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 2266
il. komentarzy : 0
linii : 14
słów : 706
znaków : 3866
data dodania : 2007-02-04

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e