FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



W Klubie

a u t o r :    Ancillea


w s t ę p :   

Natchnienie z rozkminki w trakcie lekcji polskiego.



u t w ó r :

Klub był obszerną parcelą obleganą przez postacie, które chciały się dostać do środka. Nic dziwnego. Chociaż świat był pełen tego typu miejsc, to wciąż było ich za mało. Każdy klub był bardzo elegancki i nowoczesny. Z roku na rok zmieniał się tak jak wszystko. Do klubu "Serce" nigdy nie przychodzili ci, którzy byli z kategorii "logicznych" jak to określił ich szef placówki. Oni spotykali się zwykle w "Mózgu". Z resztą, w sercu nie byli mile widziani.
Do środka tak naprawdę dostawało się bardzo mało osób. Znaczy się w porównaniu do chętnych. Wszyscy goście byli za to eleganckimi postaciami. Popijali sobie spokojnie przy barze, tańczyli lub jak trójka naszych bohaterów popijali sobie drinki przy okrągłych, niskich, szklanych stolikach siedząc na miękkich poduchowatych pufach. Właśnie, popijając zwykłe piwo, przemawiał mężczyzna o bardzo przystojnej, pociągającej twarzy. Miał śliczne, szare, niewinne oczy a na głowie burzę czarnych kędziorów opadających na ramiona. Do tego wszystkiego nie pasowały krótkie nogi.
- Ja to wam mówię. Wpuszczają mnie niemal wszędzie i bardzo często jestem przyjmowany z największymi honorami. Szkoda tylko, że kiedy szefowie innych klubie dowiadują się, że tu jestem, obrażają się i w ogóle- pociągnął łyk z kufla i okazję do wypowiedzenia się wykorzystała dziewczyna.
Miała na sobie staromodną srebrzystą sukienkę. Jej włosy, śliczne bardzo jasne blond fale , opadały na jedną stronę twarzy. Na ramionach ułożone miała bolerko z białego futra. Kontury jej ust podkreślała czerwona szminka.
- Doprawdy? Nie dziwię się.- rzuciła z drwiną- każde pańskie pojawienie się gdziekolwiek sieje zamęt.
- I kto to mówi?- żachnął się czarnowłosy- pani też nie jest mile widziana. W pani towarzystwie wszyscy się obrażają. A kiedy jest pani z siostrzyczką, to jeszcze gorzej. Kiedyś pobili nawet szefa jednego z klubów w obecności pań.
- Ależ panie Maskowany...-zaczęła się bronić kobieta.
- Proszę mi mówić po imieniu. Po prostu Fałsz.- przerwał jej.
- Panie Fałsz- zaczęła na nowo podkreślając imię- Nie podoba mi się to, że kiedy pan gdzieś zagości, stamtąd mnie wyrzucają lub każą mi się głęboko chować. Poza tym z panem jest tak, że kiedy się dowiadują o panu, długo trwa, zanim wszystko dojdzie do ładu. Za to wszelkie niepokoje z mojego powodu mijają bardzo szybko. Nadspodziewanie szybko.
- No i co z tego? Mnie potrafią nie wykryć całymi latami, droga madame Czysta.
- Też wolę po imieniu panie Fałsz.
- Ależ oczywiście moja złociutka madame Prawdo. Pani siostra jest taka sama.
- Proszę zostawić moją siostrę w spokoju. Szczerość nie cieszyłaby się z obgadywania.
- Tak, zwłaszcza odkąd została panią Okrutną.
Prawda stała się podenerwowana. Zaczęła bawić się włosami.
- Starałam odwieść się ją od pomysłu poślubienia zła.
- Na niewiele się to zdało.- zadrwił.
Teraz wtrąciła się trzecia postać. Nie odzywała się do tej pory. Krótko ostrzyżona, brązowowłosa kobietka w ciemnych okularach chrząknęła znacząco.
- Proszę przestać. To na pewno przykry temat dla pani Czystej.
- Taaak?- żachnął się Fałsz- kim pani jest żeby to oceniać, no? Może by się pani wreszcie przedstawiła przedstawiła, co?
Kobieta wyciągnęła wizytówkę. I podała ją Fałszowi.
- Nazywam się Smutna. Rzeczywistość Smutna. Z kręgu logicznych.- wstała i ruszyła do wyjścia.
Fałsz patrzył za nią jeszcze chwilę z ogromnym zdumnieniem w oczach a potem pochylił głowę i ze smutkiem na twarzy, powłócząc krótkimi nóżkami ruszył do wyjścia.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1250
il. komentarzy : 0
linii : 24
słów : 666
znaków : 3473
data dodania : 2010-12-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e