FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Makabra

a u t o r :    Ancillea


Brodzę po kolana
W kołyszących się na wietrze dłoniach.
Podrapana paznokciami,
Zaczepiana i muskana
Różowymi palcami.

Rzucam się na tę łąkę.
Słyszę trzask kości pod plecami.
Aż słońcu-głowie wypadło zielone oko.
Uderzyło o ziemię,
Aż trysło źródło.

Ze źródła nowy strumień,
Nowy potok, nowa rzeka.
Podskakuje na uszach-kamieniach.
Przelewa się i kotłuje.
Wpada w krwawy stary ocean.

Zza piersi wzgórza wychodzi Makabra.
W suchych dłoniach-gałęziach dzierży piłę.
Podchodzi do nogi-drzewa. MASAKRA!
Ostrze w niej zanurza, wbija
Aż tryskają z niej życia soki.

Słońce zapłakało rzewnie.
Słono gorzkimi łzami.
Zawiesiły się w przestrzeni.
Między Tobą i mną.
Między nami.

Makabra zdejmuje maskę.
Ukazuje swoje dziuple.
Usta, nos i oczy.
Przeciera pot. nieistniejący
Rzuca piłę w łąkę rąk.

Podają ją z ręki do ręki.
Aż wcisnęły mi ją w dłoń.
"Dobij Makabrę!"
Słyszę syki i jęki.
Patrzę na moją broń.

Patrzę na głowę w górze.
Patrzę na rozciętą nogę.
Patrzę na czerwony strumień.
Patrzę na ręce.
Wreszcie na Makabrę patrzę.

Ona patrzy na mnie.
Wykrzywia dziupli suchą skórę w smutny księżyc.
Odwraca się i idzie cierpieć.
A ja nie mam siły.
I choć chcę życie komuś zwrócić,
Nie daję rady już śnić. Idę się obudzić.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1264
il. komentarzy : 0
linii : 56
słów : 249
znaków : 1274
data dodania : 2011-02-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e