FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Od początku.

a u t o r :    varda_elentari


w s t ę p :   

Kochani! Z racji, że to mój pierwszy post trochę (ale tylko odrobinkę) przedstawię wam fabułę. Otóż będzie to fan-fiction o... Severusie i Lily. Od zawsze kochałam ich razem.



u t w ó r :

Jechali w tym samym przedziale. Severusowi na pewno to nie przeszkadzało, ale widać było po Lily, że chciałaby już teraz zacząć kogoś poznawać. Mimo to całą drogę przejechali razem, a przez rozmowę czas zleciał im w oka mgnieniu.
-A co jeśli... -Zaczęła lekko zdenerwowana Lily.
-O co chodzi? -Odpowiedział zatroskany.
-Bo wiesz, zastanawiam się co będzie, jeśli dostaniemy się do różnych domów. Źle bym się czuła wiedząc, że stopniowo będziemy się przez to oddalać.
-Na pewno będziemy w tym samym domie. -Odpowiedział błyskawicznie z uśmiechem. Przez ten cały czas ta myśl nie przyszła mu nawet do głowy. Tyle wiedział o świecie magii. O tym cudownym miejscu, gdzie wszystko może się zmienić. Wiedział też o Tiarze Przydziału i nawet przez myśl mu nie przeszło, że mogłaby być tak wredna i ich rozdzielić.
Sala wyglądała magicznie- w sumie czemu się dziwić? U sufitu pełno było świeczek, które lewitowały i dawały cudowny blask tak, że cała Wielka Sala była skąpana w ich świetle. Siedli razem i czekali. Gdy padło nazwisko Lily, szybko się zerwała i podarowała Severusowi ostatnie spojrzenie. Usiadła zdenerwowana i po chwili usłyszała werdykt- Gryfindor. Na sali zaczęto bić brawa, a ona sama z wielkim uśmiechem poszła do swojej szkolnej "rodziny". Już w tedy zauważył, że coś jest nie tak. Zanim tylko zdążyła spokojnie usiąść on już do niej mówił. Nie znał go, ale wiedział, że już nie chce go poznawać. Czekał dłuższą chwilę zanim wezwano jego. Był tak zdenerwowany, że na początku nie zareagował.
-Severus Snape! - Powtórzył głośniej dyrektor.
Błyskawicznie zerwał się i usiadł. Triada powiedziała wyjątkowo szybko: ,,Slytherin!,,
O nie-pomyślał- już chyba nic gorszego nie może go spotkać. Nerwowo spojrzał w stronę Lily, ale ujrzał tylko smutek i bezradność. Sam taki w tedy był. Smutny i całkowicie bezradny. Jako jedyny przy swoim stole się nie cieszył. Cały wieczór siedział sam na swoim łóżku i myślał. Myślał o niej i o sobie. Czy 11-latek może być aż tak przybity czymś tak błahym? Ale to nie było błahe. On ją kocha, a teraz... Teraz już wie, że zaczyna ją tracić.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 4.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 1228
il. komentarzy : 0
linii : 9
słów : 415
znaków : 2102
data dodania : 2015-10-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e