FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Proza / Fikcja / Inna



Czy to był sen...?

a u t o r :    Julie


w s t ę p :   

To opowiadanie jest po części prawdziwe, lecz ponieważ jednak nie do końca, musiałam określić je jako "fikcję", choć tak do końca nie jest. Proszę o szczerą opinię i zrozumienie :)...



u t w ó r :

Znów to zrobiła...
Znów, robiąc to, płakała.
Ten ból w sercu... To było silniejsze od niej. Mówiono jej wiele razy, by więcej już tego nie robiła, lecz... musiała. Czuła, że musi.
Miała tę samą satysfakcję, co za pierwszym razem.
Pierwszy raz był dokładnie pierwszego dnia wiosny. Czy to nie dziwne...? Może, ale nie dla niej. Ona nie miała już celu w życiu.
„Jestem jak maleńka łódź rybacka, przewrócona przez ogromne fale, którym nie dała rady. Powoli pogrążam się w ciemnym oceanie i chociaż krzyczę, nikt nie przyjdzie, aby mnie uratować.” - napisała na karteczce, którą następnie podpaliła płomieniem dużej świeczki stojącej przy wannie.
Zresztą, łodzie nie krzyczą.
Po rozświetlonej wiosennym słońcem łazience rozszedł się charakterystyczny, ostry zapach spalonego papieru.
Skrzywiła się, wdychając tę woń.
Zrobiła pierwszy podłużny ruch. Właściwie nie zabolało. Tylko troszkę, kiedy przycisnęła mocniej, targana uczuciami. Następna długa kreska pojawiła się wyżej... pomiędzy wyraźnie odznaczającymi się pod delikatną skórą rozgałęzieniami niebieskich żył.
Tak bardzo ją korciło... Była tak blisko...
Lecz tylko cięła. Nie po to, by zabić, lecz po to, by poczuć się lepiej.
Na przegubie pojawiały się kolejne, zabarwiające się po chwili na czerwono, kreski.
Cięła powoli, a słone łzy mieszały się z jej krwią i spływały do wanny pełnej wody.
„Jeśli ktoś kiedyś powie mi, że szczęście i przyjaciele istnieją, roześmieję mu się w twarz” - napisała na kolejnej karteczce rozchwianymi, czarnymi literami nakreślonymi bolącą ręką.
Płomień świecy znów rozjarzył się ciemniejszym światłem a nad nim pojawił się na chwilę ciemny dym.
- Nigdy - szepnęła cicho. - Nigdy już nikomu nie zaufam...
Czerwone, ciepłe krople powoli spływały do wody.
Spojrzała w stojące przed nią lustro i w pierwszej chwili zaskoczyło ją to, jak piękna jest, kiedy płacze.
„Egoistka”, pomyślała, przypominając sobie czyjeś słowa. „To portret egoistki”.
Szybko otarła łzy z oczu, lecz pobudzone wspomnieniami, popłynęły nowe.
Nie miała już siły ich ścierać. Kogo to obchodzi? Niech płyną...
Kolejne cięcie.
„Nie wytrzymam”, pomyślała. „Nie mogę już tak”...
Jednak... ostatnie.
Zrobiła to.
Poprzeczna kreska przecięła żyłę...



Nie było nic.
Tak bardzo chciała wreszcie TAM dojść...
W oddali majaczyło się światełko, do którego dążyła. Czuła, że to jest cel jej wędrówki.
- Paulina? Paulina! - rozległ się krzyk. - Stój! Paula!
Przystanęła i obejrzała się. Długa, biała suknia zawirowała przy jej nagich stopach. Nie poznała początkowo postaci, która ją wołała.
„Boże, przecież to Jolka”, pomyślała, lustrując ją spojrzeniem.
- Co Ty robisz? - zapytała dziewczyna. – Gdzie Ty idziesz...?
Wskazała jej ręką to dziwne światło.
- Tam.
Chciała wyminąć dawną przyjaciółkę i iść dalej, ale coś w głosie tamtej ją zatrzymało.
- Nie zrobisz tego.
Wzruszyła ramionami. To była jej droga... Jej życie... Jej rozum... Jej błędy... Długo by tak wymieniać.
- Żegnaj... - powiedziała tylko.
- Paulinko... Proszę... - błagalna nutka w głosie Joli ją dobijała.
- Więc chodź ze mną, jeśli chcesz.
- Nie mogę... Ty też nie możesz!
- Ale ja chcę! - kłóciła się jak małe dziecko. A podobno miała te siedemnaście lat.
Jola tym razem nie odpowiedziała. Zamiast tego chwyciła ją za rękę i zaczęła ciągnąć w drugą stronę.
- Puść mnie! - krzyknęła, silnie odpychając przyjaciółkę. Musiało to zaboleć, dlatego poczuła z tego powodu wyrzuty sumienia. - Przepraszam...
- Nie przepraszaj, po prostu tego nie rób.
- Dlaczego? - spojrzała na nią z wyższością, siadając na jakimś kamieniu.
- Jeszcze nie wolno Ci odchodzić. Masz wiele niezałatwionych spraw, problemów, którym musisz podołać, a nie przed nimi uciekać. Jeśli nie dasz sobie rady, będę z Tobą. Ale musimy się z tym uporać. Tamta droga, którą chcesz iść, nie jest rozwiązaniem.
Boże, Jolka mówiła tak mądrze... Ale czy ona chciała jej słuchać? Nie. Miała swój cel i wiedziała, że musi do tego dążyć.
- Nie wiesz, co czuję - szepnęła, ukrywając podciągając do siebie kolana i obejmując je rękami.
- Ależ wiem - przyjaciółka pogłaskała ją po ramieniu. - Może tylko nie chcesz w to uwierzyć.
Może powinna olać te słowa...?
Nie.
Nie zwróciłaby na nie uwagi, gdyby wypowiedziała je zupełnie nieznana osoba, a nie dziewczyna, którą dobrze znała i kochała.
Milczały obie przez chwilę.
- Wróć, Paula... - odezwała się Jola. - Ktoś Cię TAM potrzebuje. Ja Cię potrzebuję. I wiele innych osób.
- Ale ja nie mogę... - opierała się, ale już jakby słabiej.
- Chodź - przyjaciółka wzięła ją za rękę i poprowadziła w drugą stronę. - Po prostu wróć. Wszystko się ułoży.
Powiedziawszy to, zepchnęła ją w nicość.




Leciała w dół z głośnym krzykiem. Nikt jej nie słyszał.
Jakże doskonale to znała... Jakże to było znajome!
Ramiona rozłożyła na boki, jakby chciała ulecieć z powrotem w górę, lecz nie mogła. Nie potrafiła.
Jej krzyk tonął w próżni, w której się znajdowała.
I nikt jej nie słyszał.
Nikt...




Zanim postawiła kolejną kreskę, otarła łzy z oczu.
Cichy, krótki dźwięk.
„Cholera, SMS”, pomyślała, wstając i wyciągając mokrą rękę po telefon.
To ona. Jola.
„Pamiętaj, że Cię zawsze kocham”.
Tylko tyle.
Uśmiechnęła się przez łzy, czytając tę krótką, ale jakże znaczącą wiadomość.
„Ja Ciebie też kocham”, pomyślała, żałując, że nie może się przytulić do przyjaciółki. „Ona by tego nie chciała”, przebiegło jej przez myśl.
Spojrzała na swoje ręce.
Spojrzała na żyletkę.
I... odrzuciła ją od siebie.
„Pamiętaj, że Cię zawsze kocham”...
Czy to był sen...?






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 5.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 2420
il. komentarzy : 1
linii : 91
słów : 1141
znaków : 5722
data dodania : 2006-04-29

k o m e n t a r z e

    a u t o r : TenTen1995
    d a t a : 2008-05-24

Piękne...


Piękne opowiadanie. Takie... prawdziwe, pełne tego czegoś... Wspaniałe... Ukazuje wszystko to co czuje taka dziewczyna... Aż się płakać chce...

strona 1 z 1
strona : 1  

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e