FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



PANI - 3

a u t o r :    gukus


H Y O M I N

Obudził mnie jak zwykle budzik ok. 7. Do pracy dzisiaj miałam na 12, ale chciałam jeszcze po drodze do sklepu.
Od spotkania z Chae Na minęły dwa tygodnie. Mogłam odetchnąć z ulgą, że to co się zdarzyło tamtej nocy, to tylko zwykły przypadek. To, że skłamałam ze zdenerwowania, a zdarz mi się często w stresujących sytuacjach to tylko jeden, malutki przypadek, który nawet nie wpłynie na moje życie...ehh. Co się będę przejmować jednym kłamstwem, nawet jej nie znałam. Widziałam ją wtedy pierwszy raz w życiu, i mam nadzieję że ostatni.

Tylko czemu o tym tak rozmyślam....?

Szłam sobie spokojnie spacerkiem, jedną z ulic w moim mieście


Szłam sobie spokojnie spacerkiem, jedną z ulic w moim mieście. Gdy znajdowałam się przy księgarni, do której chciałam zajść, spojrzałam najpierw na witrynę sklepową. Później mój wzrok zamarł.
To co, a raczej kogo zobaczyłam w odbiciu szyby zmroziło mnie. Nie umiałam się poruszyć.
To była Chae Na. Stała po drugiej stronie ulicy oparta o budynek i rozmawiała z kimś.
Mój plan był szybki i sensowny, a dokładniej szybko wejść do księgarni i nie zostać zauważonym.
Tak jak wymyśliłam, tak też uczyniłam!

Razem z otwarciem drzwi księgarni, rozległ się głośny dzwoneczek informujący, że klient wszedł do sklepu. Tego jeszcze brakowało. Szybko czmychnęłam między regały z książkami.

C H A E N A

- Nie obchodzi mnie to- powiedział Jung Yae stojący przede mną.

- Mnie tym bardziej. Nie angażowałam się w to. To już twój problem- odparłam obojętnie.- Ode mnie tej kasy nie dostaniesz.

- Chae, błagam. Pomóż mi, proszę. Teraz chodzi tu o mni... moją siostrę-powiedział błagalnym tonem.

Oderwałam wzrok z moich butów i ponownie go spojrzałam na przyjaciela.

- Dobrze- nie dokończyłam, bo sylwetka po drugiej stronie ulicy, która przemknęła mi przed oczami wydała się znajoma. Własnie weszła do księgarni na przeciwko mnie.- Wybacz, ale muszę coś załatwić zobaczymy się wieczorem-pomachałam mu i przebiegłam przez ulicę.

Spojrzałam przez okno księgarni, ale nikogo znajomego nie zobaczyłam. Postanowiłam wejść.


H Y O M I N

Weszłam w głąb księgarni. Poszłam nadział, z którego chciałam książkę.
Przeszukując regały zobaczyłam JĄ! Była tu! O, mamo! Co ja mam zrobić?!
Chwyciłam pierwszą lepszą książkę i uciekłam na inny dział w obawie że mnie rozpozna i zaczepi.
Wzięłam głęboki wdech i schowałam się za książką w nadziej, że mnie nie znajdzie!

Co by było, gdybyśmy się spotkały?! Na pewno chciałaby się spotkać, a ja nie mam na to największej ochoty.
Nagle poczułam rękę na moim ramieniu. Umarłam. To już był koniec. Jednak postanowiłam się odwrócić.
Zrobiłam to BARDZO wolno, ale zrobiłam.

- W czymś pani pomóc?-nie żyje.O, boże. To tylko ekspedientka ! Całe szczęście...uff....

-Emm...nie...i tak idę do kasy-uśmiechnęłam się i poszłam.

Szybkim krokiem udałam się do wyjścia, a książę pozostawiłam na jakiejś półce po drodze.

Już trzymałam klamkę, gdy usłyszałam moje imię;

-Hyo Min!

Odwróciłam się i tym razem wiedziałam że już po mnie.

-Hyo Min, cześć- powiedziała z uśmiechem na twarzy Chae Na, gdy do mnie podchodziła. Ja tylko czułam,że wnętrzności podchodzą mi do gardła. Przełknęłam ślinę.

-H-hej, Chae Na- mój głos zadrżał.-Co ty tutaj robisz ?-powiedziałam to bardzo wysoko, że aż zapiszczałam.

-Przechodziłam akurat obok i cie zobaczyłam-uśmiechnęła się do mnie.

-Aaaaaa... okej.

I właśnie w tym momencie zapanowała niezręczna cisza, ale na całe szczęście przerwana przez dzwonek na drzwiach oznajmiający,że wszedł klient.

-Może wyjdziemy?- zaproponowałam po chwili namysłu.

-No, dobra.

***

Te "no, dobra" Chae skończyło się tym,że zaprosiła Hyo na kawę po pracy. Było w sumie miło, a nawet bardzo. Po ostatnich wydarzeniach,które zaszłyu Hyo Min w domu nie sądziła, że przy kolejnym spotkaniu(którego się nie spodziewała) ich rozmowa będzie prowadzona na luzie. Od tego czasu, gdy się nie widziały zafarbowała włosy na jasny błękit i zrobiła sobie kolejny kolczyk w uchu.

Po kawie wyciągnęła Hyo jeszcze do parku, gdzie spędziły dobre dwie godziny rozmawiając.

Gdy tak siedziały na ławce i w ciszy podziwiaływschód słońca. Po chwili Chae się odezwała :

-Masz kogoś ?

-Co to za pytanie?- Hyo Min najwyraźniej zaskoczyło to pytanie.

-Tak tylko pytam z czystej ciekawości. W ciągu tych dwóch tygodni mogłaś sobie kogoś znaleźć- wzruszyła ramionami.

-Ja buduję związek na długich i trwałych relacjach-mocno zaakcentowała słowo "ja" przy tym nie odwracając wzroku od zachodu słońca.

-Eh... nie za bardzo rozumiem- Chae skrzywiła się trochę pomczym usiadła przodem do Hyo Min i skrzyżowała nogi.

-O rany. Chodzi mi o to,że powinno się z kimś umawiać jeśli się coś do tej osoby czuje, a nie dlatego...bo TAK!

-Okej, okej... nie oburzaj się tak-pomachała rękoma udając, że ją wachluje.

-Nic mi nie jest, ale po prostu takie coś mnie wkurza- odwróciła głowę w stronę Chae.

Ta nic tylko się uśmiechnęła i lekko pochyliła do Hyo. Dziewczynę przeszły dreszcze, gdy poczuła na sobie jej ciepły oddech.

-A co byś powiedziała, gdybym się w tobie zauroczyła, hmm?-spytała żartobliwie.

Hyo sie tylko wzdrygnęła i szybko odepchnęła od siebie Chae.

-Weź przestań! O czym ty myślisz, co ?!

Chae się zaśmiała.

-To tylko żarty- nie umiała się powstrzymać od śmiechu.-W ogóle nie masz poczucia humoru.

-W cale nie-odwróciła się.

-Nie obrażaj się, nooo...-Chae szturchnęła ją w ramię.-Nawet nie wiem czemu się tak oburzyłaś tym zachowaniem. Sama mówiłaś, że jesteś bi.

To zamurowało Hyo Min. Trafiła w jej czuły punkt. Ale nie mogła uniknąć tematu, więc odwróciła się do niej.

-Em...no...T-to mi nie przeszkadza...a-ale samo zachowanie było niestosowne-zadarła wysoko głowę.aby być bardziej wiarygodną. Miała cichą nadzieje,że jakoś z tego wybrnie.

Chae przybrała podejrzliwy wzrok.

-No dobrze...-spojrzała znudzona na swoje trampki.-Dziwna jesteś- podniosła na nią wzrok i zaczęła się śmiać.

-Nieeeee!

-A właśnie tak !

-Nie drocz się ze mną! To nie stosowne !

-Dla ciebie wszystko jest niestosowne -oburzyła się Chae.

-Bez przesady-wydęła dolną wargę.

-Tylko się droczę- znowu zaczęła się śmiać.

-No ej!






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1197
il. komentarzy : 0
linii : 131
słów : 1288
znaków : 6225
data dodania : 2016-08-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e