kategoria : Fanfiction / Książki / Edgar Allan Poe
Stanisław i Nelly cz.1
a u t o r : arekrem
w s t ę p :
Ocknął się czując sznur krępujący i wykręcający mu ręce do tyłu, oraz spocone kolano na równie spoconym karku dociskające jego głowę do gładkiej posadzki.
u t w ó r :
Ocknął się czując sznur krępujący i wykręcający mu ręce do tyłu, oraz spocone kolano na równie spoconym karku dociskające jego głowę do gładkiej posadzki.
- Ahmedzie, już wystarczy - powiedział ktoś szorstkim, władczym głosem ponad nimi. Stasiowi skojarzył się ten głos z zemstą i fanatyzmem. Mimowolnie skulił się w sobie.
Poczuł szarpnięcie za włosy na karku i przysiadł na kolanie. Głowa wisiała bezwładnie na skutek obitych kręgów szyjnych. Po chwili jednak podniósł ją nieznacznie. Oprócz kręgów czuł piekący ból w łydkach, pręgi po uderzeniach czymś drewnianym na plecach, a językiem wymacał jeden z zębów, które mu zostały.
- Comment tu t`appelle, christianist chien? - rzekł łamanym francuskim arab z oryginalną gębą nad nim. Nie musiał się zastanawiać żeby od razu wiedzieć kim jest ta osoba. Chciał się roześmiać z tego "christianist", ale groza sytuacji powstrzymała go. Przed nim stał we własnej osobie Abd Allah al-Mahdi zwany Mahdim z Sudanu, fałszywy prorok dżihadu, jednocześnie dowódca rebelii.
- Je m`appelle Stanisław, je suis polonais.
- Commet s`appelle ton putain? - to ostatnie słowo akurat wypowiedział poprawnie. Tak parszywie poprawnie jak tylko mógłby powiedzieć francuscy żołnierze gwałcący arabskie kobiety. Z ust "człowieka prowadzonego przez Boga" brzmiał jednolity tembr nienawiści do młodzieńca. I może właśnie do tych francuskich żołnierzy.
Spojrzał na Nel. Leżała bokiem, płacząc i jęcząc coś niezrozumiale.
- Nel - odrzekł z rezygnacją w głosie opuszczając głowę.
- Dobrze - teraz Mahdi mówił już po angielsku - Zastanawia cię pewnie czemu was tutaj przyprowadziliśmy. Wyjaśnimy wam to. Krótko i treściwie.
Koniec cz. 1